Rozdział 2
Mroczna Tajemnica
Ciemna, zakapturzona postać zapukała do mrocznego zamku.
- Kto tam? – odezwał sięmroczny głos.
- Zło.
Drzwi otworzyły się wydając odgłos faceta jęczącego na kiblu.
Zło wszedł do mrocznego pokoju i powiedział:
- Voldemorcie, powiedz mi, kim tak naprawdę jestem?
Wtedy zajebiście blady gość wstał z fotela, i powiedział, że najpierw musi coś dla niego zrobić.
- Ależ Panie,zamieniłem tą *mama zabroniła mi przeklinać* szmatę, tfu!, szlamę w Naszego Wodza Mansona, czy to nie wystarczy?
-Nie – mruknął Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać.
Musisz sam dowiedzieć się, kim jesteś. Przynieś mi Myślodsiewnię Dumbledore’a.
Zło skinął głowąi wyszedł.
Tymczasem Lord Włą czył telewizor i zaczął oglądać „Domowe Przedszkole II”.
Nagle z telewizora wyszła dziewczynka z „The Ring”.
- *****, znowu mi zajebałaś dywan glonami! – ryknął Voldemort. – No, ale **** z tym. Kupimy nowy. Jakie wieści dla mnie masz?
- Dumbledore’a wyrzucili z burdelu, my lord – parsknęła dziewczynka opluwając się glonami. – nie chciał zrobić laski woźnemu.
O nie! Zło jest w niebezpieczeństwie! – pomyślał Voldemort – muszę go ostrzec!
Chwycił za komórkę i wykręcił:
Przyłożył ucho do słuchawki.
- tiit! Połączenie nie może być zrealizowane. – powiedział monotonny kobiecy głos. – stan twojego konta wynosi 6 groszy. Pewnie chciałeś zadzwonić na kretyt, *mama zabroniła mi przeklinać*. A ****! Najpierw kup nową kartę, obsrana pizdo! tiit!.
********* zalety telefonu na kartę, pomyślał Voldemort.
* * *
Tymczasem zło przeglądał stronę
http://www.free-porno-ladies.pl/hot70.php
I rozmyślał, w jaki sposób zdobyć Myślodsiewnię...
W akcie desperacji sięgnął po Podręcznik Od Chemii dla Klas 4-6.
Na trzysta trzydziestej trzeciej stronie widniał nagłowek:
Skutki Uboczne Eliksirów
Przy końcu stronicy zauważył opis skutków eliksiru wspomagającego Viagrus.
- wymioty, biegunka, pryszcze na mordzie, możliwość wejścia do czyjegoś gabinetu niezauważonym, swędzenie dupy, wiatry.
To jest to! Krzyknął w myślach zło i usiłował zrobić salto ze szczęścia, ale walnął tyłem głowy w parapet z kaktusami.
Kilka minut póżniej był już w aptece na ulicy Pokątnej.
Tłusta, brzydka, pryszczata ekspedientka spytała Zło, co podać.
- Poproszę... eee.. jedną paczkęViagrusów...
- Wiesz misiu... są prostsze sposoby od Viagrusa...- szepnęła ekspedientka oblizując wargi.
- Nie, nie... naprawdę dziękuję... – wydukał Zło powstrzymując odruchy wymiotne.
* * *
Lord Voldemort wciąż próbował skontaktować się ze Złem.
Bał się wyjść do kiosku po tak-taka, więc zaczął szukać w internecie sposobów na doładowanie konta.
Wreszcie znalażl odpowiedni link. Kliknął na niego. Ekran zrobił sięniebieski, a potem komputer się wyłączył. Wkurwiony czarnoksiężnik jebnął butem w guzik włączający kompa. Pojawiło się ostrzeżenie.
Voldemort kliknął na OK. To był błąd...
Ekran ponownie zrobił się niebieski, tym razem z tekstem:
To przesądziło sprawę.
- Avada Kedavra! – ryknął Voldemort. Komputer zmarł.
Lord milczał chwilę, po czym wrzasnął – Kurwaaa! Przechodzę na Linuxa! Tak, *****, Linuxa!!!!
* * *
Harry’ego obudził ból w bliżnie. Początkowo myślał, że to kac, ale nawet 2KC nie pomogło, więc zaczął biegać po dormitorium i bluzgać. Nagle Dean Thomas wrzasnął:
Harry, *****, uspokój się! Ludzie chcą spać!
Wściekły Potter podszedł do Deana, jebnął go w ryj framugą i powiedział: Nigdy nie drzyj ryja, jak boli mnie łeb! Po czym jebnął go jeszcze raz. Polała się krew.
A blizna wciąż piekła.
Wtedy do pokoju wszedł Filch. Rozejrzał się, i krzyknął:
- Słucham, kto zajebał Deana Thomasa!?
Biedny woźny nie wiedział, ze jego głos aktywuje zaklęcie Pułapki Na Ciecia.
W jednej chwili jego mop złamał się na pół.
Co...nie..... *mama zabroniła mi przeklinać*.... NIE!! – wrzasnął Filch, klęcząc nad mopem. – Był jak syn... mój syyyyn!!
Nagle usłyszał za sobą ciche miauknięcie.
Odwrócił się, i przez łzy zobaczył Panią Norris. Nie miała połowy ryja. Do pokoju wpadła pielęgniarka.
- Panie Filch... Hermiona dorwała pańską kotkę... nie zdążyliśmy jej uratować... hej, kto zajebał Deana Thomasa?
Jednak fakt, kto zajebał Deana nie był teraz ważny dla Filcha. Przed chwilą stracił mopa i kota, dwa największe skarby ciecia.
Postanowił się zajebać. W końcu, za trzecim raziem, trafił sobie wiadrem w mordę. Zemdlał.
* * *
Podczas tych jakże smutnych wydarzeń, Zło dotarł do Hogwartu. Szedł właśnie korytarzem, gdy poczuł cośprezd swoimi nogami.
*****, znowu doniczka! – wrzasnął i oglądnął się za siebie. Na podłodze leżał skulony Snape i płakał. Zło poczuł litość w sercu i podszedł do profesora.
- Co ci jesst, mały puci-puci? Spytał Zło słodkim głosem.
- Bo...oni...antychryst...a...ja...nie... 666....buuuuuuu!!!
- Zaraz wujek Zło ci coś pokaże. Chodżtutaj... Avada Kedavra!
Błysnęło zielone światło.
- Czemu jebnął pan we mnie Zaklęciem Niewybaczalnym? – spytał zaskoczonym głosem Snape.
- A czemu ty,*****, jeszcze żyjesz?
- Bo pochodzę z planety Krypton i mój tatuś jest Supermanem, ale ja nie chciałem iść w jego ślady, bo zakłada majtki na spodnie i wygląda jak pedał. Dlatego zostałem misjonarzem, ale pewnego razu zgwałciła mnie banda murzynów, więc zostałem profesorem w tej szkole. Aż pewnego razu...
Snape gadał i gadał, a tymczasem Zło poszedł korytarzem dalej. Nagle zobaczył Irytka. Duszek, zobaczywszy Zło, zaczął śpiewać:
Ty *mama zabroniła mi przeklinać*, wykurwiaj stąd, ochujały niedojebie *mama zabroniła mi przeklinać* przez owczarka niemieckiego w dupę! Ciecius totalus!
Zło dobrze znał to zaklęcie. To nim torturowano Longbottomów. Jedno z Zaklęć Niewybaczalnych.Zło zdążył aportować się do Mrocznego Zamku, zanim poczuł miłość do mopa.Tam zastał Lorda Voldemorta.
- Nasz szpieg ujebał dywan glonami i donióśł, że Dumbledore’a zwolnili z burdelu. Nie chciał zrobić laski woźnemu.
Ale Zło nie słuchał Mrocznego Pana. W tej chwili ważny był dla niego mop... najważniejszy.... mopunio.. kochany mopik....
* * *
Albus wrócił do swojego gabinetu. Nie mógł dojść do siebie po tym, jak stracił pracęswojego życia.
W tym momencie Fineas Nigerrus, poprzedni dyrektor Hogwartu, powiedział do Dumbledore’a:
- Gdybyś siębardziej starał, stary *mama zabroniła mi przeklinać*, to by cię nie wyjebali na zbity pysk!
Wściekły Albus postanowił zemścić się na Fineasie.
Mimo protestów, udało mu się zaciągnąć go do kibla.
Nie!!- wrzeszczał Nigerrus. – Jestem hetero! Ha E Te E Er O! Hetero!!
Ale było już za późno....
* * *
Lord Voldemort odpalił komputer.
.:: Witamy W RedHat Linux – pingwinek pomachał łapką.::.
Lord miał uraz do pingwinów. Gdy był mały, tata wywiózł go na Arktykę i przywiązał do pingwina.
Na szczęście dostępna była opcja: „zajeb pingwinka”. Voldemort kliknął na OK, i DALEJ.
Gdy włączył siępulpit, ten sam ********* pingwinek wyskoczył na środek ekranu i powiedział:
„Hej! Mój Komputer, to folder, zawierający dyski i twoje pliki!”
Niestety nie było opcji „zajeb pingwinka na stałe”. Dostępna była tylko opcja 24-godzinna.
Lord zresetował komputer, i zaczął się poważnie zstanawiać nad ściągnięciem Norton Commandera.... Gdy z komputera wyszła obgloniona dziewczynka.
- Znowu ty... – jęknął Voldemort – Jak ja wyskrobie te glony z klawiatury... co chcesz mi przekazać?
- Znalazłam Myślodsiewnię, sir. Jest tutaj.
To był najpiękniejszy dzień w życiu Voldemorta.
Zło był zajęty starym, rodzinnym mopem, więc Lord postanowił sam poznać wspomnienia starego wroga.
Zachwycony włożył głowę to miski.
Po chwili oczekiwania zauważył jakby na dnie miski kartkę.
Podniecony, wyjął ją. Zobaczył, zastanowił się do czego przed chwilą włożył głowę i migiem poleciał do łazienki po szampon.
A karteczka wyglądała tak:
Dziewczynka z „The Ring” była trochę zmieszana pomyłką, więc wskoczył do telewizora. Akurat leciał Jackass....
Voldemort wróciwszy z łazienki zauważył pełno glonów przed TV, ale pomyślał, że to pewnie Złu nie przypasował obiadek, więc olał to i wrócił do oglądania Jackass.