Wczoraj z redakcji wziąłem joystick Logitecha 3D Extreme Pro, bo postanowiłem zostać lotnikiem. Wszedłem sobie na jakiś serwer, gdzie był grany Kursk i zacząłem latać. Nieważne, czy szło mi dobrze, czy źle, nie to jest tematem. Tematem jest niesamowity poziom nie tylko rozgrywki, ale i kultury ludzi grających na polskich serwerach.
Z imienia i nazwiska - napisałem w ogólnym czacie, że uczę się latać. Natychmiast odezwał się Mohammed z arcy, pisząc, że on też. Polataliśmy troszkę razem w dwa samoloty, potem nas zestrzelił Titus

. Na pasie startowym Mohammed czekał na mnie przy samolocie, pisząc na czacie "Cubituss, leć!". Ujęło mnie to tym bardziej, że właśnie (Kursk-axis) czatowałem w Hanomagu na latającego Titusa. Mohammed w końcu, na moją prośbę, poleciał sam.
Ale to jeszcze nie koniec historii o dobrych ludziach. Okazało się, że moją wypowiedź odnośnie uczenia się przeczytał też Rydz Śmigły z FS. Wyprzedził mnie w wyścigu po samolot, wsiadłem na tylnego strzelca, a on... wysiadł, krzycząc "Jump in" z menu radiowego. Wsiadłem, podziękowałem, pomachałem skrzydłami, zebrałem szczękę z podłogi.
Zmieniłem serwer, bo ten, na którym graliśmy, wywalił się. Mapa El-Al, kilka osób wchodzi, w tym Rydz. Wsiada do samolotu, krąży nad lotniskiem i... zbiera mnie z pasa w locie, żeby mi zrobić taxi nad bazę przeciwnika - żebym sobie zabrał samolot. Drugi opad szczęki do ziemi.
Sens tego posta jest może niejasny. Wyłożę go zatem wprost - dzięki Mohammedzie i Rydzu Śmigły, że jesteście Prawdziwymi Graczami i że dzięki Wam nie czuję się na serwerze jak w dżungli, tylko jak w grupie dobrych, żeby nie powiedzieć wspaniałych kumpli. Naprawdę wczoraj poczułem, dlaczego zostawiłem CSa dla Battlefielda. I dlaczego do CSa już nigdy nie wrócę.