Witam,
Pomyślałem, że i ja dorzucę tutaj swoje dwa słowa. Bez zbędnych emocji, podniecania się tym co ktoś napisał kilka postów wyżej czy agresji. Nie dziwi mnie w sumie, że niektórzy zacieszyli się nowiną o rzekomym cheatowaniu Kokiego. Dobrze jest wiedzieć, że jednak nie jest się kiepskim i wszystko to, co spotkało nas złego, jest spowodowane tym, że ktoś po prostu oszukiwał. Zaskakujące jest jednak to, że choć tak wiele osób borykało się dokładnie z takim samym problemem, kropka w kropkę identycznym komunikatem PB, że Koki nigdy nie dostał Bana tylko kicka na 0 minut, że tak naprawdę wiadomo, że to był błąd, trwają w swoim uporze i nie przyjmują do wiadomości, że to wszystko bajka.
Nieistotne, iż Koki to commander i cheaty mogłyby mu posłużyć do ... no właśnie, do czego ? Nieważne, że był na lanie i nieźle mu szło i na koniec, nieistotne , że Koki to tak naprawdę lama. Ważne, że ma tag #SOF#, bo przecież ten klan to lamy i nolife' y.
Ciągłe narzekania na zachowanie członków mojego teamu, na ich niby - chamstwo , na pogardliwy stosunek do innych i zadufanie w sobie doprowadzają mnie do szału. Z której strony, pytam ? Przecież oni odpowiadają tylko na agresywne zaczepki , nic więcej. Szanujemy wszystkich, SOF to klan bardzo tolerancyjny. Nie ma w nim no - life. Są ludzie tacy jak Adasi, który żeby zarobić wyjeżdża i haruje jak wół przez trzy miesiące, żeby mógł sobie odpieprzyć tuning fury, bo tak to lubi. Są ludzie tacy jak Kaoz, którego ciągle nie ma, bo wciąż jeździ do swojej panny. Są tacy jak Metz, który jako kierownik sklepu ciągle wkurwia się, że ktoś prosi go o pokazanie 100000 z rzędu obudowy do komputera. Jestem ja , pracuję po 10 godzin dziennie , niedługo biorę ślub. Wracam do domu, na chwilę siadam do komputera żeby się odprężyć i widzę tylko, że jakieś dzieci wrzucają na mnie pomimo tego, że nawet się nie zdążyłem zalogować.
Sytuacje , w których bluzga się na mnie bo nie udało się zabić. Nie jest ważne, że leżało się na 10 apteczkach. Chwile, gdy potem ktoś w grze mnie zabija i stado rozbawionych przedszkolaków skaczące po ciele. To wszystko sprawia, że człowiek ma ochotę się powiesić.
W SOF nie grają buraki i gbury. Bawią się tam zwykli, porządni ludzie. Trzymamy się razem i może to odróżnia nas od reszty. Nie podchodzimy do tej gry zbyt poważnie, dlatego śmiejemy się z sytuacji takich, jak przedstawiona powyżej. Nazywamy niektórych wtedy noobami, bo nimi właśnie są. Nie chodzi o skilla, chodzi o zachowanie.
Skąd ta zawiść. Przecież to tylko gra. Nie poświęcamy jej już zbyt wiele czasu - bo go nie mamy. Lubimy ją jednak i nie zamierzamy się wycofać bo kilku błaznów chciałoby inaczej.
Pozdrawiam, Fryzjer
|