jozi02 napisał(a):
Owszem.
Ale za pierwszym razem parlament francuski odrzucił ten projekt. Po raz drugi ustawa była głosowana (tym razem skutecznie) jednak już po odrzuceni pakietu.
Nie wydaje mi się żeby ustawa ta była niezgodna z "regulacjami unijnymi" - pakiet miał być bodajże pierwszym unijnym aktem prawnym kompleksowo regulującym kwestie telekomunikacyjne. A że pakt jeszcze nie przeszedł to odpowiednich regulacji po prostu nie ma.
Za pierwszym razem Hadopi poległo bo na głosowaniu nie stawili się posłowie którzy mieli ową ustawę poprzeć. Gdyby Prezydent Francji był bardziej stanowczy od początku (jak to było w drugim głosowaniu) to ustawa by przeszła za pierwszym razem. Poza tym szczerze powiedziawszy nie bardzo interesuje mnie los Francuzów - będą mieć takie prawo jakiego prezydenta sobie wybrali. Mnie bardziej interesuje to co się dzieje lokalnie.
jozi02 napisał(a):
I przecież dyrektywa parlamentu i rady UE mogła by nakazać co najwyżej by prawo narodowe w każdym państwie umożliwiało operatorom "pakietowania" (a nie wprowadzić nakaz pakietowania) - a wtedy i tak konkurencja by zrobiła swoje (tak jak to robi teraz - kiedy "pakietować" może każdy, a nikt nawet o tym nie myśli)
Otóż nie. Pakietowanie w Polsce nie jest możliwe - przynajmniej nie jest legalne. UOKiK i UKE zapewne zareagowałyby dość szybko i nieprzyjemnie dla wprowadzającego pakiety. Tym czasem pakiet umożliwiłby takie działania bez jakichkolwiek konsekwencji dla operatora.
jozi02 napisał(a):
To wszystko przecież zależy od konstrukcji umowy. Chyba nie ma problemu by operator w umowie zapisał, że zastrzega sobie prawo do zablokowania dostępu do wybranych witryn zawierających treści niezgodne z prawem (ot taki przykład)
To nie jest takie proste, bo operator nie ma możliwości rozstrzygania czy dana witryna narusza prawo czy nie. Nawet sąd miałby z tym problemy jeżeli serwis nie byłby hostowany w Polsce. Poza tym jeżeli mówimy o witrynach które w sposób oczywisty naruszają prawo karne (pedofilia, treści rasistowskie) to raczej chyba nikt nie będzie miał obiekcji do zdjęcia takiej strony/serwisu w sposób zdefiniowany przez Polski kodeks karny. Z kolei jeżeli mówimy o witrynach udostępniających linki/pliki chronione prawem autorskim to mamy zasadę notice and takedown która wyłącza odpowiedzialność właściciela serwisu jeżeli zareaguje on na sygnał o możliwym naruszeniu. Tym samym przykład jest nietrafiony. Zapewne umowa taka mogłaby również być zaskarżona do sądu jako zawierająca postanowienia zabronione.
Co do progów wyborczych - nie wiem Panowie ile macie lat i czy dobrze pamiętacie te czasy, ale mimo że w sejmie po pierwszych wolnych wyborach było sporo planktonu, następowały dramatyczne upadki rządów i generalnie było wesoło, należy jasno powiedzieć że wcale nie wpływało to na tempo i jakość przygotowywanych ustaw. Szczerze powiedziawszy sporo osób tęskni za przepisami które były wprowadzone przez sejm tamtej kadencji. To że rząd posiada stabilną większość nie przekłada się wcale na jego lepszą pracę - wręcz przeciwnie - kontrola wewnątrz koalicji może być mniejsza, szczególnie gdy koalicjant jest jaki jest. Zawodowi politycy są bardziej podatni na zgniłe kompromisy w imię utrzymania status quo. Poza tym obecnie zapewne nie mielibyśmy już tak dużej ilości partii startujących w wyborach. Tymczasem mamy zasady blokujące aktywność obywateli na szczeblu krajowym, przepisy de facto uniemożliwiające założenie partii (ze względu na finansowe ograniczenia) i system proporcjonalny który proporcjonalny nie jest. Już większościowy byłby lepszy. Mamy listy krajowe, z których wchodzą do sejmu "kacykowie" i "baronowie" na których nikt nie oddałby głosu. Mamy w końcu 460 posłów, którą to liczbę spokojnie można by zmniejszyć przynajmniej 2-3 krotnie i nikomu by się krzywda nie stała. No i mamy rząd którego główną aktywność widać w walce o stołki i dorwanie się do koryta (jak ktoś mi poda przykład chociaż jednej ustawy modernizacyjnej którą przyjął obecny albo poprzedni rząd to posypię głowę popiołem i sobie stąd pójdę...).