===Tomy===[PL] napisał(a):
gregolec napisał(a):
Bo Ju87 był o wiele lepszym samolotem. IL-2 miał tylko dwa mocne punkty - niewrażliwość na ogień małokalibrowej artylerii przeciwlotniczej, oraz udźwig pozwalający na przenoszenie bomb kasetowych
Zgadza się. IŁ-2 miały wzmacniany spód dolnego poszycia, piekielnie odporne na ostrzał naziemny.
Il-2 mial unikalny sposob opancerzenia - silnik i część kadłuba zakute w całości w gruby pancerz. Ani wcześniej, ani później nikt czegoś takiego nie zaprojektował, bo to rozwiązanie miało dwie zaje*iste wady: mnóstwo ciężkiego pancerza osłaniało miejsca, w które artyleria plot i tak nie miała szansy trafić - a świetny silnik Mikulina przez wtłoczenie w taką pancerną wannę miał ciągłe problemy z chłodzeniem.
===Tomy===[PL] napisał(a):
Natomiast obrona w locie należała do obsługującego działko.
Bardzo mocno powiedziane. Stanowisko strzelca dodano do Iła, kiedy tylko okazało się, że wersje jednomiejscowe (wolne i wybitnie mało zwrotne) nie mają szans przy spotkaniu z dowolnym myśliwcem przeciwnika. Niestety pośpiech w pracach projektowych dał bardzo kiepskie wyniki - strzelca dało się co prawda posadzić za pilotem i uzbroić w półcalowego UBT, ale z powodu gabarytów broni jej jednostka ognia wystarczała na 3-4 kilkusekundowe serie, a kąty ostrzału były bardzo ograniczone. Najgorsze jednak, że strzelec znalazł się całkowicie poza pancerzem samolotu i zdjąć go można było jedną średnio celną serią. Tak się zresztą właśnie działo - piloci bardzo często zmieniali strzelców, rannych bądź zabitych.
===Tomy===[PL] napisał(a):
Były także wersje jednoosobowe, szybsze i zwinniejsze, które niejednokrotnie w walkach "dogfight" skutecznie powalały lżejsze bombowce nazistów.
Ehem... mogę nie uwierzyć? Brak zwrotności Iła-2 był wręcz legendarny, a jak się do tego doda fakt, że od takiego nędznego Heinkla 111 to Ił był całe 10 km/h szybszy to już w ogóle. Jednomiejscowe Iły były kompletnym niewypałem i w jednostkach szybko się wykruszały. Z czasem doszło do tego, że w radzieckich pułkach lotnictwa szturmowego pilotów wysyłano na akcję w jednomiejscowych Iłach tylko i wyłącznie "za karę". Szansa powrotu z takiej akcji była niewielka.
A zaraz przyjdzie Okota i wywali nas z lasu.