No to warto przypomnieć jeszcze kilka genialnych tytułów z ośmiobitowców.
Po pierwsze Agent USA. Rewelacyjny pomysł, walka z fuzzciałami

, których było co raz więcej gdy zbliżało się do fuzzbomby

Podróże pociągami, rozmnażanie diamentów (broni), fajny pomysł na grafikę (kapelusiki z nóżkami).
Obok rewelacyjnego Karateki, World Karate Championships (i IK) była też bardzo fajna Ninja (sama, nie mówię o The Last Ninja). Rzucało się nożami, gwiazdkami, walczyło z karatekami, thugami i evil ninjami
The Goonies oczywiście na podstawie filmu. Inteligentnie skonstruowane plansze, gdzie trzeba było wykorzystywać zawsze dwóch bohaterów.
Świetna gra zręcznościowo-strategiczna, trochę na wzór szachów: Archon i Archon II.
Starquake. Świetna grafika, emocjonująca rozgrywka, rozbudowany "świat", fajny pomysł na cel gry.
Gauntlet. Łażenie po ponad stu poziomach na kilku graczy. Wybór profesji jak w RPG (jedna z czterech

). Na dłuższą metę nudne, ale przez pewien czas grało się bardzo fajnie
Seven Cities of Gold. Jedna z gier przy której spędziłem mnóstwo czasu. Podbijanie dzikich lądów
Parę gier, które na ośmiobitowcach klimatem przyśpieszały bicie mojego serca: Eidolon, Feud, Spellbound, Mercenary
Symulatory i pseudosymulatory przy których spędziłem najwięcej czasu na Atari - Ace of Aces, Solo Flight, F-15 Strike Eagle, MIG Alley Ace, Infiltrator i genialny Silent Service.