nie mam pojecia jak jest z balistyką, ale dziś stwierdziłem, że sobie zagram kamperem - przeczytałem na jakimś zachodnim forum (chyba IGN) jak robić 1 shot 1 kill i chciałem sprawdzić. Wcześniej tej klasy unikałem, bo to cholernie nudno tak leżeć i się czaić, ale...
Wlazłem akurat na Sharqui Peninsula, po stronie USMC, więc wpakowałem się na ten budynek co to go wszyscy snajperzy używają (jeżeli nie używają dźwigu) i dalej testować system 1 strzał, 1 zgon. System działa, nawet taki noob jak ja natrzaskał 16 fragów zanim mnie zdjęli - a w chwili śmierci miałem jeszcze dwa magazynki w zapasie

potem jeszcze w dwóch podejściach zliczyłem sobie spokojnie drugie tyle
zasada jest tak prosta, że aż się sam zdziwiłem - cierpliwość. Jak masz gościa na muszce, to czekasz, aż się zatrzyma, stanie nieruchomo choć na moment. Wtedy mierzymy prosto w berecik, nawet na maksymalnym zasięgu, można wziąć milimetr poprawki na balistykę. Trzymając głowę na muszce - odczekać 2 sekundy i dopiero wtedy nacisnąć spust. Zgon na miejscu w zasadzie w 90% przypadków. Oczywiście, to działa tylko na nieruchomych przeciwników, ale aż dziwne ilu ich jest - a to się rozglądają, a to snajpią, a to przymierzają, a to czołgają się. Aha, pociski z M24 mają sporą penetrację - zabiłem innego snajpera leżącego na kładce na dźwigu, strzelając bezpośrednio w kładkę pod nim (2 strzały) i raz udało mi się dobić już wcześniej ranionego kolesia, który chował się za deskami na placu budowy tak, że tylko pięta wystawała.
Wiem, że to banały są dla wytrawnych snajperów, ale komuś początkującemu, ewentualnie uważającemu, że snajpa to do dupy klasa, może się nieco w głowie przejaśni:) Najbardziej mi się śmiać chciało, jak pod koniec mapy 3 snajperów MEC urządzało na mnie polowania

miny Claymore rządzą
