Teraz jest 30 lis 2024, 14:12

Strefa czasowa: UTC + 2


Regulamin działu


Kliknij, aby przejrzeć regulamin



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 87 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: 29 lip 2003, 15:33 
Offline

Dołączył(a): 28 sty 2003, 23:54
Posty: 119
HeLmUt napisał(a):
co do odrzutowców..to "Komet" był istym pokazaniem "pomysłowosci" naukowców :D całe paliwo było potrzebne do startu..i wzbiciu se na odpowiednia wysokośc (...) a potem...lot swobodny :D...
a dla thunderboltów i mustangów były "kolejna kreska na kadłubie" :D


Nie było tak źle - Me 163 kiedy zapalił sie silnik rakietowy, był właściwie nie do przechwycenia dla myśliwców przeciwnika. Miał jednak kilka kuriozalnych wręcz wad, które Niemcy z konieczności ignorowali. Po pierwsze silnika rakietowego nie można było wyłączyć, a impuls napędowy trwał jakieś piętnaście minut. W takim czasie należało wejśc na odpowiedni pułap, zaatakować i wrócić nad lądowisko. Po drugie, z braku podwozia Me 163 lądował na wysuwanej z kadłuba płozie - było to bardzo niebezpieczne i większość pilotów podczas lądowania po prostu łamała sobie kręgosłup. Po trzecie mimo oznaczeń i procedur bezpieczeństwa łatwo było pomylić wlewy paliwa i zatankować utleniacz do zbiornika z paliwem, co przemieniało samolot w kulę ognia. Trudno się dziwić, że obsługa naziemna nie przepadała za Me 163.

HeLmUt napisał(a):
wprowadzono wersje do niszczenia bombowców (kilka wyrzutni rakiet umiejscowionych na "dachu" pod katem...)"komet" podlatywał pod bombowiec i strzelał don niego .


Ten system, nazywany "Schragemusik" (AFAIR Ukośna Muzyka) montowano na nocnych myśliwcach - Me 110 i Ju 88. Wbrew pozorom taktyka podlatywania do przeciwnika od dołu i strzelania pod kątem przynosiła nawet pewne efekty, wobec braku radarów pokładowych w bombowcach - ale jak i inne, pomysł ten pojawił się za późno, aby miało to jakiekolweik znaczenie. Luftwaffe była już zbyt słaba na jakiekolwiek powazne przeciwdziałanie.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 29 lip 2003, 15:38 
Offline

Dołączył(a): 28 sty 2003, 23:54
Posty: 119
_XENA_ napisał(a):
#2. Niemcy mieli mase dobrych pomysłów, ale źle ich używali - zawodziła zwykle koncepcja - Królewski Tygrys jest tego dobrym przykładem - był za ciężki, za wolny i za mało zwrotny by być użytecznym (niby miał lepsze parametry niż inne czołgi, ale...). Zamiast niego można było wyprodukować kilka innych czołgów (nawet Panzer-ów 4) - daloby to lepsze wyniki.

Bardzo słuszna uwaga. W momencie decydującym dla rozwoju Panzerwaffe frontowi oficerowie Wehrmachtu naciskali na OKH, aby zamiast fundować armii nowe wynalazki wybrano drogę rosyjską - koncentrację na produkcji duzych ilości prostego PzKW IV, który uznawany był w armii za całkiem udana konstrukcję. Jak jednak wiadomo, standardowym niemieckim czołgiem srednim została Pantera - i to był jeden z gwoździ do trumny III Rzeszy.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 31 lip 2003, 00:37 
Offline

Dołączył(a): 25 gru 2002, 21:45
Posty: 506
Lokalizacja: malopolska
gregolec napisał(a):
Jak jednak wiadomo, standardowym niemieckim czołgiem srednim została Pantera - i to był jeden z gwoździ do trumny III Rzeszy.


skad ty bierzesz te swoje "rewelacje"? ciocia ci opowiada przy kawie i ciasteczkach?


Ostatnio edytowano 31 lip 2003, 01:17 przez hmmm, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 31 lip 2003, 00:55 
Offline

Dołączył(a): 25 gru 2002, 21:45
Posty: 506
Lokalizacja: malopolska
gregolec napisał(a):

Nie było tak źle - Me 163 kiedy zapalił sie silnik rakietowy, był właściwie nie do przechwycenia dla myśliwców przeciwnika. Miał jednak kilka kuriozalnych wręcz wad, które Niemcy z konieczności ignorowali. Po pierwsze silnika rakietowego nie można było wyłączyć, a impuls napędowy trwał jakieś piętnaście minut.


iirc 6, a predkosc wznoszenia, to ok 3km/minute. wiec zdarzalo sie kilkakrotnie atakowac cele w ciagu 1 lotu.

Cytuj:
W takim czasie należało wejśc na odpowiedni pułap, zaatakować i wrócić nad lądowisko. Po drugie, z braku podwozia Me 163 lądował na wysuwanej z kadłuba płozie - było to bardzo niebezpieczne i większość pilotów podczas lądowania po prostu łamała sobie kręgosłup.


wiekszosc? a moze wszyscy? rotflol. niebezpieczna byla duza predkosc przyziemienia i ew pozostale resztki paliwa.

Cytuj:
Po trzecie mimo oznaczeń i procedur bezpieczeństwa łatwo było pomylić wlewy paliwa i zatankować utleniacz do zbiornika z paliwem, co przemieniało samolot w kulę ognia. Trudno się dziwić, że obsługa naziemna nie przepadała za Me 163.


taa pewnie przedszkolaki napelnialy i stad ta latwosc pomylki :D
problem z paliwem polegal na tym ze bylo ono bardzo aktywne i jakikolwiek kontakt z substancja organiczna powodowal gwaltowne utlenianie. daleto nie dziwi neichec do kontaktu z nim. btw pilot musial nosic specjany kombinezon z tworzywa sztucznego, ktory mial chronic go w przypadku wycieku.

Cytuj:
HeLmUt napisał(a):
wprowadzono wersje do niszczenia bombowców (kilka wyrzutni rakiet umiejscowionych na "dachu" pod katem...)"komet" podlatywał pod bombowiec i strzelał don niego .


Ten system, nazywany "Schragemusik" (AFAIR Ukośna Muzyka)


system nazywal sie jagdfaust i byl kolejnynm dziwnym wynalazkiem.
btw mechanizm spustowy dzialal samoczynnie uruchamiany fotokomorka.

Cytuj:
Wbrew pozorom taktyka podlatywania do przeciwnika od dołu i strzelania pod kątem przynosiła nawet pewne efekty, wobec braku radarów pokładowych w bombowcach - ale jak i inne, pomysł ten pojawił się za późno, aby miało to jakiekolweik znaczenie. Luftwaffe była już zbyt słaba na jakiekolwiek powazne przeciwdziałanie.


tu nie chodzi o brak radarow w bombowcach ( bo i po co w bombowcu radar w tylnej sferze?), ale o wykorzystanie tzw martwej strefy obronnej ktora mniejsza lub wieksza posiada kazdy bombowiec. pomysl pojawil sie w 1943 r, wiec wcale nie bylo za pozno, problem w tym ze sprawdzal sie jedynie w nocy na anglikach, a pozostawal jeszcze dzien i amerykanie :)


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 31 lip 2003, 01:10 
Offline

Dołączył(a): 25 gru 2002, 21:45
Posty: 506
Lokalizacja: malopolska
gregolec napisał(a):
Gruppenfuhrer napisał(a):
myśliwce odrzutowe


Bodaj jeden z największych mitów. Osławione Me 262 były owszem bardzo szybkie, ale miały masę wad. Między innymi były _bardzo_ trudne w pilotażu - sam Hartmann odmówił zamiany w swojej jednostce myśliwców śmigłowych na odrzutowe, właśnie z tego powodu. Kolejną wadą były niewiarygodnie badziewne silniki (których nawiasem mówiąc Niemcy także nie wymyślili, ale kupili przed wojną od jednego Angola, niejakiego Whittle'a, uważanego za ojca napędu odrzutowego), które z powodu niedoskonałej konstrukcji miały tendencję do pompażu i gaśnięcia w locie, a próba ich ponownego zapalenia oznaczała wysokie prawdopodobieństwo wybuchu. Co więcej, na Me 262 nie dało się lądować z włączonymi silnikami, więc piloci zwykle wyłączali je na podejściu do lotniska. To także było cholernie ryzykowne, bo alianccy lotnicy zwykle czaili się w pobliżu lotnisk czekając właśnie na takie chwile. Wszystkie lądowania Me 262 musiały być osłaniane z powietrza przez myśliwce śmiglowe. Dysze silników, z powodu braków wolframu, wykonywano ze stali szlachetnej, w czego wyniku rezurs silnika wynosił kilka-kilkanaście godzin (dwa -trzy loty). Jak się do tego doda, że P-51 i P-47 potrafiły w locie nurkowym dogonić Me 262 i go zestrzelić, to na czym konkretnie polegała ta rewelacja?

BTW - większość w/w problemów nie dotyczyła brytyjskiego myśliwca odrzutowego Meteor, ale o tym mało kto pamięta. Wszyscy tylko Me 262, Me262. A to kupa była nie samolot.


jeden wielki miszmasz, cos przeczyta, nie doczyta, cos sobie dopowie, a
potem takie kwiatki trafiaja na jakies forum.

*edycja*
imho j.w. tyczy sie jeszcze paru twoich postow w tym watku. moze byloby lepiej w przyszlosci sie podeprzec jakimis zrodlami, linkami, gdzie mozna by wiecej dowiedziec sie o tych rewelacjach?


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 31 lip 2003, 23:25 
Offline

Dołączył(a): 28 sty 2003, 23:54
Posty: 119
hmmm napisał(a):

(ciach niesłuszne bazgroły o wspaniałym Me 262 - przyp. mój - G)

jeden wielki miszmasz, cos przeczyta, nie doczyta, cos sobie dopowie, a
potem takie kwiatki trafiaja na jakies forum.

Niech zgadnę, chciałeś coś konkretnego napisać, tylko Ci się do tego dowcipnego komentarza nie zmieściło? Śmiało, nie wstydź się. Wyartykułuj, co Ci się nie podoba.

hmmm napisał(a):
imho j.w. tyczy sie jeszcze paru twoich postow w tym watku. moze byloby lepiej w przyszlosci sie podeprzec jakimis zrodlami, linkami, gdzie mozna by wiecej dowiedziec sie o tych rewelacjach?

Z całym szacunkiem, ale naprawdę sądzisz, że do dyskutantów z podejściem podobnym do Twojego przemówią jakieś źródła czy linki? Zawsze będzie można wzruszyć ramionami i skomentować to jako kolejne "rewelacje".

Apropo Me doczytałem trochę i przyznam, że jestem jeszcze bardziej zdziwiony. Jedyny samolot II wojny, na którego zniszczenia skuteczną metodą było zmuszenie/skłonienie pilota albo do przedłużenia walki kołowej albo ponawiania ataków z przewagą szybkości. Me 262 miał _naprawdę_mały_ zapas paliwa.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 31 lip 2003, 23:29 
Offline

Dołączył(a): 28 sty 2003, 23:54
Posty: 119
hmmm napisał(a):
gregolec napisał(a):
Jak jednak wiadomo, standardowym niemieckim czołgiem srednim została Pantera - i to był jeden z gwoździ do trumny III Rzeszy.


skad ty bierzesz te swoje "rewelacje"? ciocia ci opowiada przy kawie i ciasteczkach?

Nie pytasz "dlaczego", bo wiesz?


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 31 lip 2003, 23:35 
Offline

Dołączył(a): 28 sty 2003, 23:54
Posty: 119
hmmm napisał(a):
gregolec napisał(a):
W takim czasie należało wejśc na odpowiedni pułap, zaatakować i wrócić nad lądowisko. Po drugie, z braku podwozia Me 163 lądował na wysuwanej z kadłuba płozie - było to bardzo niebezpieczne i większość pilotów podczas lądowania po prostu łamała sobie kręgosłup.


wiekszosc? a moze wszyscy? rotflol. niebezpieczna byla duza predkosc przyziemienia i ew pozostale resztki paliwa.

A może nikt?

hmmm napisał(a):
gregolec napisał(a):
HeLmUt napisał(a):
wprowadzono wersje do niszczenia bombowców (kilka wyrzutni rakiet umiejscowionych na "dachu" pod katem...)"komet" podlatywał pod bombowiec i strzelał don niego .


Ten system, nazywany "Schragemusik" (AFAIR Ukośna Muzyka)


system nazywal sie jagdfaust i byl kolejnynm dziwnym wynalazkiem.
btw mechanizm spustowy dzialal samoczynnie uruchamiany fotokomorka.


Racja. Skoro "kilka wyrzutni rakiet" to nie mogła być Schragemuzik.

hmmm napisał(a):
(ataki z uzyciem Me 163)tu nie chodzi o brak radarow w bombowcach ( bo i po co w bombowcu radar w tylnej sferze?), ale o wykorzystanie tzw martwej strefy obronnej ktora mniejsza lub wieksza posiada kazdy bombowiec. pomysl pojawil sie w 1943 r, wiec wcale nie bylo za pozno, problem w tym ze sprawdzal sie jedynie w nocy na anglikach, a pozostawal jeszcze dzien i amerykanie :)

Schweinfurt troche ich utemperował, ale potem pojawiły się duże ilości myśliwców dalekiego zasięgu. Przeciw Me 163 akurat nie chroniły (wprost) ale też z róznych powodów (czas trwania impulsu napędowego jest tu bodaj najistotniejszy) trudno uznać tę konstrukcję za w jakimkolwiek stopniu udaną. Cóż, Niemcy (i nie tylko oni) robili i głupsze rzeczy.


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 31 lip 2003, 23:54 
Offline

Dołączył(a): 15 maja 2003, 22:02
Posty: 2215
Gruppenfuhrer napisał(a):
... ( leży na przełeczy dukielskiej w bagnie, mozesz smialo pojechac i go wyciagnac, potem konserwacja i w droge)
a gdzie to jest???


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 1 sie 2003, 01:05 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 17 gru 2002, 09:19
Posty: 239
Lokalizacja: Warszawa
gregolec napisał(a):
Gruppenfuhrer napisał(a):
pierwsza rakieta kosmiczna,


Powstała dzięki amerykańskiemu przemysłowi i za amerykańskie pieniądze (i w jakich bólach). Ciołkowski poradził sobie znacznie lepiej, chociaż von Brauna nie miał.


A nie przypadkiem Sojuz był pierwszą rakieta kosmiczną???

_________________
ObrazekSenatus PopulusQue Romanus


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 1 sie 2003, 02:37 
Offline
Moderator forum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 12 mar 2003, 05:17
Posty: 5637
Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Rosjanie może nie mieli von Brauna, ale mieli z setkę jego współpracowników, kilkuset techników pracujących przy V2 i w Penemunde, dokumentacje, prototypy itp... Czyli IMO tesz nie mało.

_________________
Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
 Tytuł:
PostNapisane: 1 sie 2003, 03:03 
Offline
Moderator forum
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 kwi 2003, 17:57
Posty: 3602
Lokalizacja: Warszawa
_XENA_ napisał(a):
Rosjanie może nie mieli von Brauna, ale mieli z setkę jego współpracowników, kilkuset techników pracujących przy V2 i w Penemunde, dokumentacje, prototypy itp... Czyli IMO tesz nie mało.

a propos w forgotten hope bedzie mapka penemunde :), bedziemy szukac von brauna ;)

_________________
http://www.bravo-company.pl


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 87 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5, 6

Strefa czasowa: UTC + 2


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 19 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Szukaj:
Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL