gregolec napisał(a):
Nie było tak źle - Me 163 kiedy zapalił sie silnik rakietowy, był właściwie nie do przechwycenia dla myśliwców przeciwnika. Miał jednak kilka kuriozalnych wręcz wad, które Niemcy z konieczności ignorowali. Po pierwsze silnika rakietowego nie można było wyłączyć, a impuls napędowy trwał jakieś piętnaście minut.
iirc 6, a predkosc wznoszenia, to ok 3km/minute. wiec zdarzalo sie kilkakrotnie atakowac cele w ciagu 1 lotu.
Cytuj:
W takim czasie należało wejśc na odpowiedni pułap, zaatakować i wrócić nad lądowisko. Po drugie, z braku podwozia Me 163 lądował na wysuwanej z kadłuba płozie - było to bardzo niebezpieczne i większość pilotów podczas lądowania po prostu łamała sobie kręgosłup.
wiekszosc? a moze wszyscy? rotflol. niebezpieczna byla duza predkosc przyziemienia i ew pozostale resztki paliwa.
Cytuj:
Po trzecie mimo oznaczeń i procedur bezpieczeństwa łatwo było pomylić wlewy paliwa i zatankować utleniacz do zbiornika z paliwem, co przemieniało samolot w kulę ognia. Trudno się dziwić, że obsługa naziemna nie przepadała za Me 163.
taa pewnie przedszkolaki napelnialy i stad ta latwosc pomylki
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
problem z paliwem polegal na tym ze bylo ono bardzo aktywne i jakikolwiek kontakt z substancja organiczna powodowal gwaltowne utlenianie. daleto nie dziwi neichec do kontaktu z nim. btw pilot musial nosic specjany kombinezon z tworzywa sztucznego, ktory mial chronic go w przypadku wycieku.
Cytuj:
HeLmUt napisał(a):
wprowadzono wersje do niszczenia bombowców (kilka wyrzutni rakiet umiejscowionych na "dachu" pod katem...)"komet" podlatywał pod bombowiec i strzelał don niego .
Ten system, nazywany "Schragemusik" (AFAIR Ukośna Muzyka)
system nazywal sie jagdfaust i byl kolejnynm dziwnym wynalazkiem.
btw mechanizm spustowy dzialal samoczynnie uruchamiany fotokomorka.
Cytuj:
Wbrew pozorom taktyka podlatywania do przeciwnika od dołu i strzelania pod kątem przynosiła nawet pewne efekty, wobec braku radarów pokładowych w bombowcach - ale jak i inne, pomysł ten pojawił się za późno, aby miało to jakiekolweik znaczenie. Luftwaffe była już zbyt słaba na jakiekolwiek powazne przeciwdziałanie.
tu nie chodzi o brak radarow w bombowcach ( bo i po co w bombowcu radar w tylnej sferze?), ale o wykorzystanie tzw martwej strefy obronnej ktora mniejsza lub wieksza posiada kazdy bombowiec. pomysl pojawil sie w 1943 r, wiec wcale nie bylo za pozno, problem w tym ze sprawdzal sie jedynie w nocy na anglikach, a pozostawal jeszcze dzien i amerykanie
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)